Wykładów Rudolfa Steinera nie wypada zakurzyć codziennością, zwłaszcza jeśli patrzy się na życie, jak na niekończącą się drogę... Wszystko zaczęło się od strony czasopisma "GNOSIS", którą zachłysnęłam się jakiś rok temu. Mnogość poruszanej tam tematyki spowodowała, że przez pewien czas miałam spory mętlik w głowie. Niemal wszystko mnie zachwycało - czułam się trochę jak dziecko w sklepie z zabawkami. Chciałam czytać wszystko jednocześnie, ale poznawanie wszystkiego, to niestety tak, jak nie poznawanie niczego. Choćbym nie wiem jak chciała, nie wchłonę tajemnic świata tak, jak robiła to Lilu w "Piątym elemencie" Luc'a Bessona :) Nawet jeśli mój mózg to zarejestruje, nie będę potrafiła tego wydostać; zakurzę to codziennością... Codzienność jest agresywna, zbyt mocno przepełniona życiem. Z łatwością wypiera "duchowoduszną atmosferę". Dlatego właśnie potrzebuję notesu, pamięci zewnętrznej...
"Tutaj, na ziemi, człowiek uczy się mówić, a to również związane jest z jego ziemską istotą. Nie potrafimy mówić pomiędzy śmiercią a nowymi narodzinami, wewnątrz świata duchowego. Do mówienia potrzebne są fizyczne organy mowy. Tych zaś tam nie ma. Ale wewnątrz duchowego świata, w czasie pomiędzy śmiercią a nowymi narodzinami, mamy następujące przeżycie: czujemy się rytmicznie, do pewnego stopnia koncentrycznie, ściągani do własnej ludzkiej istoty. Nasza o wiele wyższa świadomość skupia się wtedy. Tak jak tutaj, na ziemi, w czasie snu zamykamy się w sobie samych, tak samo zamykamy się w sobie samych również pomiędzy śmiercią a nowymi narodzinami. Potem jednak ponownie otwieramy się. Tak jak tutaj, na fizycznej ziemi, kierujemy nasze oczy oraz inne nasze zmysły na Uniwersum, tak samo tam kierujemy nasze duchowe organy postrzegania na zewnątrz, ku istotom wyższych hierarchii. Pozwalamy naszej istocie płynąć w dale. Potem znowu ściągamy to razem. Jest to duchowy proces oddychania." [R.Steiner, Stosunek świata gwiazd do człowieka, Wydawnictwo GENESIS, 1999, str. 14]
Ciekawy opis, prawda? Odnosi się wręcz wrażenie, że ktoś chce nam coś powiedzieć, ale brakuje mu słów i liczy na emocjonalną intuicję odbiorcy. To takie... prometejskie...? Jak mityczny ogień dla "nieprzygotowanej" ludzkości. "Pozwalamy naszej istocie płynąć w dale. Potem znowu ściągamy to razem. Jest to duchowy proces oddychania." - takich sformułowań jest mnóstwo w wykładach Steinera; z każdym kolejnym zanurzasz się w eterze kosmosu.
"Tutaj, na ziemi, odnośnie fizycznej mowy mamy odczucie, że słowa rozwijamy przede wszystkim podczas wydechu. Pomiędzy śmiercią a nowymi narodzinami mamy wrażenie, że słowa, które są rozprzestrzenione we wszechświecie i stanowią istotę wszechświata, wchodzą w nas przy wdychaniu naszej istoty w siebie i objawiają się w nas same jako Słowo Świata. Tu, na ziemi mówimy wydychając, w świecie duchowym mówimy wdychając. Gdy połączymy w sobie to, co nam mówi Logos, co nam mówi Słowo Świata, to rozświetlają się w naszej istocie myśli świata. Tutaj wysilamy się, aby przez nasz system nerwowy posiąść myśli; tam wciągamy w nas samych myśli świata z mowy Logosu, która jawi się w nas po tym, gdy najpierw rozprzestrzeniliśmy naszą istotę na cały wszechświat." [R.Steiner, Stosunek świata gwiazd do człowieka, Wydawnictwo GENESIS, 1999, str. 16]
źródło zdjęcia: http://www.zdjecia.biz.pl/ |
"Człowiek przechodzi przez bramę śmierci obładowany tym, co spowodował swoim działaniem woli. I tak jak tutaj, podczas życia pomiędzy narodzeniem a śmiercią ma wokół siebie wszystko, co żyje w minerałach, roślinach, zwierzętach i w fizycznym człowieku, wszystko, co jako chmury, rzeki, góry i gwiazdy widoczne jest na zewnątrz dzięki światłu, tak samo i wtedy, gdy po odłożeniu ciała fizycznego i eterycznego przeszedł przez bramę śmierci, ma wokół siebie świat. Ma wokół siebie właśnie ten świat, w który co noc wchodziły jego myśli, w który w obiegu rocznym wnikały jego uczucia. „Tyś to pomyślał, tyś to odczuł". Wokół niego jest tak, jakby istoty wyższych hierarchii wyniosły mu naprzeciw jego własne myśli, jego własne uczucia. One oglądały to w opisany przeze mnie sposób. Teraz promieniuje ku niemu jego rozsądek, jego uczucie. Tak jak tutaj, w czasie bytu na ziemi, słońce świeci od rana do wieczora, a następnie zachodzi i nastaje noc, tak promieniują ku nam nasze mądrości jako dzień, gdy przekroczyliśmy bramę śmierci, a zgromadzone wokół nas nasze głupoty zaciemniają i zasłaniają nam duchowe światło i nastaje wtedy noc. To, co na ziemi jest dniem i nocą tym po przejściu granicy śmierci jest wokół nas to, co jest rezultatem naszych mądrości i naszych głupot. A to, co tutaj, na tej ziemi, przeżywa człowiek w obiegu rocznym jako wiosnę, lato, jesień i zimę, jako zmianę temperatury otoczenia, jako zmianę różnorodnego samopoczucia, to po przejściu przez bramę śmierci również przeżywa jako pewnego rodzaju obieg, który jednak trwa znacznie dłużej. Przeżywa on, jak jego dobre uczucia, jego sympatia dla dobra, ogrzewają go, (...), natomiast swoją sympatię do zła, do niemoralności, przeżywa jako coś mrożącego. (...) Możemy zatem powiedzieć, że podobnie jak tutaj, na ziemi, mamy wokół siebie ciepłe, formujące życie powietrze lata, jak mamy wokół nas mroźne powietrze zimy, tak samo po śmierci mamy wokół siebie ciepłą potęgującą życie duchowoduszną atmosferę, która jest przygotowana przez nasze dobre uczucia, jak również mamy wokół siebie mroźną atmosferę, przygotowaną przez nasze złe uczucia. Tutaj, na ziemi, ciepło lata i zimy jest - przynajmniej dla pewnych okolic - wspólne. Po śmierci każdy ma swoją własną atmosferę - taką jaką sam sobie wytworzył. To są właśnie te najważniejsze przeżycia po śmierci, moi drodzy przyjaciele, że jeden przechodzi obok drugiego zmarznięty, podczas gdy ten drugi znajduje się w życiodajnym cieple.
(...)
Można zatem powiedzieć, że wszystko, co początkowo zakryte jest we wnętrzu człowieka, ujawnia się, gdy człowiek przekroczy bramę śmierci. Sen również nabiera teraz kosmicznego znaczenia. Również i życie podczas zimy nabiera teraz znaczenia kosmicznego. Śpimy co noc, aby przygotować sobie światło, w którym musimy żyć po śmierci. Doświadczamy zimy, aby przygotować sobie ciepło duchowo-dusznej natury, w które wkraczamy po śmierci. I w to wszystko, co sami sobie przygotowaliśmy jako atmosferę świata duchowego, wnosimy efekty naszych czynów." [R.Steiner, Stosunek świata gwiazd do człowieka, Wydawnictwo GENESIS, 1999, str. 40]
Kłaniam się.
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą zauważyłem nowego posta. Super. Przeczytam go jeszcze dziś.
A tymczasem mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Przeglądając Facebook'a znalazłem wpis Basi Silver, która zachęca do odwiedzania Twojej strony. Muszę przyznać, że jest to dla Ciebie w pewnym stopniu wyróżnienie, wszak Basia Silver jest autorytetem, znawcą mitologii i nie tylko. Nazwała Ciebie pięknie - "niemowlę w świecie blogoqwym". Poniżej zamieszczam skopiowany tekst pochodzący z facebook'a.
Barbara Silver
Barbara Silver udostępniła link Beth Luis Nion: Świat czytany oczami...: „Polecam też niemowlę w świecie blogowym, nowy twór o intrygującej, przynajmniej na oko "laika", którym jestem, tematyce gnostycznej. Może kogoś zaciekawi. Dla ciekawych - jestem w posiadaniu tekstów Steinera na Chomiku. Polecam (link poniżej tego):”
Beth Luis Nion: Świat czytany oczami Rudolfa Steinera - "Stosunek świata gwiazd do człowieka" cz.1
bethluisnion.blogspot.com
Mam dla Ciebie jeszcze jedną radę, którą możesz zignorować, ponieważ tylko Ty decydujesz co i jak masz robić. Proszę zabieraj głos - pisz komentarze na stronach, które odwiedzasz. Uważam, że dialog przynosi więcej pożytku niż monolog.
Na pewno zostaniesz zauważona, tylko odrobina cierpliwości.
Pozdrawiam serdecznie. :)
:) Tolerancyjny: pewnie masz rację co do tych komentarzy na innych stronach i myślę że z czasem się uaktywnię.
OdpowiedzUsuńBloga Barbary podczytuję już bardzo długo i nie spodziewałam się takiej rekomendacji.
Dzięki Basiu! Mam nadzieję, że będzie nam po drodze w wielu tematach.
Pozdrawiam Was obydwoje!
Me ha gustado esos Pensamientos sobre la Vida despues de la Muerte.
OdpowiedzUsuńSaludos, Manolo (Sevilla - Epaña)
http://marinosinbarco.blogspot.com.es/